Miłość? Nie, dziękuję! Nie wierzę w miłość, bo i dlaczego miałabym wierzyć? Czy w tych czasach można ją jeszcze spotkać? Czy zdarza się taka prawdziwa „do grobowej deski”? I w końcu, czy na każdą kobietę czeka gdzieś „książę z bajki”? Ale najistotniejsze pytanie brzmi: czy czeka on również i na mnie?
Te pytania powracały do mnie za każdym razem gdy zdarzyła mi się samotna i ciągnąca się w nieskończoność sobota i nie daj Boże też niedziela! Na szczęście jako zaradna kobieta i z tym dałam sobie radę. Starałam się zaplanować każdy weekend po brzegi. A to spotkanie z koleżankami z pracy w naszej ulubionej kawiarence, a to wypad za miasto, czy spacery po plaży. Przecież to Gdańsk, tu nie wolno się nudzić!
Moje życie to pasmo sukcesów, mam super pracę, swoje mieszkanko, skądinąd najpiękniejsze na świecie, oraz znajomych którym bliżej do wariatów niż zwyczajnych ludzi. Ale takich lubię najbardziej! Właściwie to do szczęścia niczego mi nie brakuję. Ale czy na pewno? Czy może ja sobie to wmówiłam, powtarzając jak mantrę przed lustrem każdego dnia? Jest właśnie jedna z „tych” niedziel i …… kanapa, winko i ja. Przy całym zamieszaniu minionego tygodnia cudownie jest tak sobie samotnie posiedzieć. Tylko ja, ja i ja i… nikt więcej. Cudownie, cudownie, cud…
Nie! Nie! Nie! Wcale nie jest cudownie!!!
Niedługo moje 30-ste urodziny. Nie mam męża, dzieci ani nawet kota. Dlaczego nie mogę, jak każda inna kobieta biegać w rozciągniętych dresach po domu, w obślinionej bluzce gotować ekozupkę z groszku dla rozwrzeszczanych dzieci? Dlaczego jak każda mężatka nie spotykam się, w ramach ucieczki z domu, z innymi mężatkami, żeby przekonywać je, że to właśnie mnie trafiła się największa życiowa ciapa zwana mężem? Dlaczego to nie ja narzekam, że znowu dostałam czekoladki na Dzień Kobiet właśnie wtedy, gdy się odchudzam i walczę by zgubić choć 10 deko? Dlaczego???
Chyba to jest ten czas aby coś z tym w końcu zrobić ? Tak, zrobić ale co ??? Ponieważ troszkę mi się spieszy, a właściwie to bardzo postanowiłam, że założę swój profil na eDarling.pl, bo słyszałam że to teraz takie modne i wygodne. To oni mi szukają, a ja tylko wybieram. Jeden klik i już.
Poniedziałek, 6 rano otwieram oczy i …… Szybciutko na moją stronę, bo przecież na pewno już na mnie czeka kilku wspaniałych mężczyzn. Już, już, już jeszcze jedna chwileczka i …. Albo wciąż śnię albo to nie mój profil??? Czy to w ogóle jest możliwe??? Nie mogę uwierzyć w to co widzę, więc może póki co, pójdę się trochę ogarnąć i zrobię sobie kawusię, bo dobra kawusia nie jest zła. To nie chodzi o to,że napisał do mnie sam Brad Pitt, ale wśród tych kilku proponowanych mężczyzn rozpoznaję swoją licealną miłość. Historia mało oryginalna, ale prawdziwa. Piękny facet, w którym kochają się wszystkie dziewczyny i ja, szara myszka.
Oczywiście miłość jak mezalians bo ja z Ic a on III b. Dzisiaj, z perspektywy czasu myślę, że zwrócił uwagę właśnie na mnie, bo ja jako jedyna nie śliniłam się na jego widok. To znaczy śliniłam, ale tylko gdy nikt nie patrzył. To musiało wzbudzić jego ciekawość i pytanie DLACZEGO??? A ja po prostu byłam tak onieśmielona gdy przechodził, że nigdy na niego nie spojrzałam. Byłam dla niego intrygującą zagadką i tym wygrałam.
Potem wszystko potoczyło się cudownie. Wspólne wyjścia, spacery, wakacje, pierwszy pocałunek i pierwszy… Właściwie nie wiem dlaczego nie wyszło bo nikt z nas tego nie planował. Życie pisze jednak swoje scenariusze i nie pyta nas o zdanie, czy mamy ochotę zagrać. Wyjechał do Warszawy na studia i więcej się już nie spotkaliśmy. Teraz gdy przeglądam jego profil widzę, że właściwie niewiele się zmienił. Oczywiście zmężniał, przybyło mu tu i ówdzie ale wygląda znacznie lepiej. Powiedziałabym, że wolę nawet go niż jakiegoś tam Brada Pitta. Brad Pitt? A kto to w ogóle jest??? Tak, cudowny mój Konrad. Ach i och i…..
Właśnie jedna myśl zaświtała mi w głowie. Z ogromnym przerażeniem uświadomiłam sobie, że ostatni raz na randce byłam chyba całe wieki temu. Tak, było to chyba w poprzedniej epoce, bo nawet nie pamiętam dokładnie. Flirtowanie? A co to w ogóle jest? W mojej głowie od dawna główne miejsce zajmują rozliczenia moich klientów, umowy, rabaty i takie tam. Trzeba się szybko ogarnąć w tej kwestii, bo jeżeli teraz zawalę sprawę to inna zaraz go zgarnie, a drugi raz nie chcę go stracić!
Klik i jesteś mój kotku. Jeszcze tylko trzy dni i nasza pierwsza randka. Myślę tylko o tym, co jeszcze mogę zrobić aby znowu go zdobyć. Moje zdjęcia na profilu są jakby to powiedzieć…troszeczkę a właściwie odrobineczkę udoskonalone. No dobra, nie będę ściemniać, kolega zaszalał z obróbką, ale efekty wtedy mi się podobały. No cóż …. Zrobię się na bóstwo i zobaczymy. W końcu nie jestem taka najgorsza. Chociaż jak tak na siebie spojrzę, jak troszkę przyciemnię światło, jak troszkę zmrużę oczy to muszę przyznać że, niezła ze mnie jeszcze laska. A co! Trzeba w końcu wierzyć w siebie. Jak nie ja to kto! No, od razu mi lepiej.
I na tym kończy się mój wpis sprzed roku w moim pamiętniku. Przestałam go prowadzić, bo miałam wiele ważniejszych spraw, jeżeli wiecie co mam na myśli. Dzisiaj mogę jedynie dodać, że randka się udała, bardzo się udała do tego stopnia, że jesteśmy razem do dziś. Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie i dziękuję sobie że miałam tyle odwagi aby założyć ten profil na eDarling, bo od tego wszystko się zaczęło. A raczej dokończyło. Zachęcam innych aby również spróbowali i dali sobie szansę na miłość. To troszkę jak gra w lotto, kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Ja wygrałam.
Magda i Konrad
Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie i dziękuję sobie że miałam tyle odwagi aby założyć ten profil na eDarling, bo od tego wszystko się zaczęło. A raczej dokończyło. Zachęcam innych aby również spróbowali i dali sobie szansę na miłość. To troszkę jak gra w lotto, kto nie ryzykuje ten nie wygrywa. Ja wygrałam.
To też może Cię zainteresować:
► Randki przez Internet
► Strony randkowe: czas obalić mity!
► Najpopularniejsze portale randkowe
► Serwis randkowy