Gdyby ktoś powiedział mi, że będę dziś opisywać historię swojej znajomości przez eDarling, pomyślałabym…. że ma bardzo bujną wyobraźnię :).
Do tej pory byłam bardzo sceptycznie nastawiona do portali tego typu. Ileż to się teraz słyszy o internetowych oszustach…, a gdzie tam dopiero żeby poznać kogoś, z kim można stworzyć szczęśliwy związek. Miałam założony profil na kilku różnych portalach, jednakże nic z tego nie wynikało. Wiele wiadomości – mało konkretów… Dałam sobie spokój, ponieważ czułam, że to nie ten czas…
Odnosiłam sukcesy na uczelni, pasjonowało mnie projektowanie wnętrz, ale w życiu prywatnym wciąż czegoś brakowało. Tęskniłam za czymś więcej…
Po kilku tygodniach dostałam reklamę eDarling na pocztę e-mail zachęcającą do utworzenia konta z 3-dniowym kontem Premium. Po chwili zastanowienia zaczęłam się śmiać sama do siebie, kierując myszkę na ikonę „usuń wiadomość”. Co ciekawe… mój horoskop na ten tydzień mówił: „w tym tygodniu ktoś zawróci Ci w głowie”. Pomyślałam: „Co mi szkodzi??”.
Wypełniłam skrupulatnie test przygotowany przez portal. Od razu mi się spodobał, ponieważ na innych stronach nie spotkałam się z czymś takim. Początkowo miałam profil bez zdjęcia, lecz postanowiłam zaryzykować. Co będzie dalej? Nie planowałam. Po skończeniu gratisowych 3 dni wykupiłam pakiet półroczny Premium, a także dodałam zdjęcia. Już w pierwszym dniu dostałam wiele wiadomości, ale zainteresowała mnie szczególnie jedna… Zwyczajna, lecz zachęcająca do rozmowy… Bez zbędnych rymów, dziwnych tekstów. Popatrzyłam na zdjęcie i pierwszą moją myślą było to, że gdyby ten mężczyzna naprawdę tak wyglądał, to naprawdę wow ;)… A tak, to pewnie koleś ściągnął jakąś fotkę z internetu. Zapoznawałam się z tym portalem, dlatego dopiero po chwili zauważyłam, że jest jeszcze jedna fotka u tajemniczego Karola :). I wtedy zobaczyłam, że pierwsze zdjęcie należy do właściciela profilu ;)…
Oczywiście najważniejszy jest charakter, dlatego odpowiedziałam krótko na wiadomość, aby się przekonać, co kryje się „po drugiej stronie ekranu”:). Niedługo dostałam kolejną i kolejną i kolejną wiadomość… 🙂 Zaczęliśmy bardzo dużo rozmawiać. Po krótkim czasie bez zastanowienia podałam swój nr gg, później nr telefonu. W ciągu tygodnia wymieniliśmy 2000 smsów :). Okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań. Ja inżynier budownictwa, hobbystycznie zajmująca się modellingiem, kochająca zwierzęta i taniec. Karol to przystojny inżynier programista, dodatkowo znany fotograf również interesujący się tańcem :)… Postanowiliśmy się spotkać na żywo, by „zderzyć” swoje wyobrażenia o sobie z rzeczywistością ;).
Był to bardzo deszczowy dzień. Oboje byliśmy bardzo zestresowani. Dopiero przy pisaniu tej historii Karol dowiedział się, że na naszym pierwszym spotkaniu miałam przy sobie gaz pieprzowy dla bezpieczeństwa… 😛 Nie musiałam go używać… 🙂 Przegadaliśmy cały dzień aż do późnego wieczoru… Nagle cały mój świat zmieścił się w oczach tego obcego mężczyzny. Karol okazał się przemiłym, ciepłym, kulturalnym człowiekiem z poczuciem humoru. Miałam wrażenie, że znamy się od zawsze, choć przecież znaliśmy się tylko z smsów. Jak się niebawem przekonałam, Karol poczuł wtedy to samo… Zaczęliśmy się spotykać coraz częściej aż w końcu postanowiliśmy, że chcemy być razem. Dziś jesteśmy szczęśliwą parą ze wspólnymi planami na przyszłość :).
Niektórzy mogliby pomyśleć, że nasza opowieść brzmi zbyt idealistycznie. Czasem aż się boję, czy ta bajka naprawdę mi się zdarzyła… Być może to banał, ale jesteśmy jak dwie połówki pomarańczy. Po raz pierwszy w życiu nie chcę niczego zmienić w mężczyźnie. Akceptuję go w całości. Podoba mi się jego poczucie humoru i to, jak się o mnie troszczy. Co mnie urzekło? Jego oczy… pełne ciepła i szczerości. Nigdy dotąd nie czułam się tak szczęśliwa.
Być może to banał, ale jesteśmy jak dwie połówki pomarańczy…