Z okazji piątych urodzin, eDarling postanowił stworzyć serię wywiadów, m.in. ze znanymi blogerami. Podczas rozmów stawiamy pytania związane z poszukiwaniem partnera, relacjami, czy prezentacją siebie w Internecie. Prezentujemy Wam kolejny…
Z wielką przyjemnością przedstawiamy Wam Bartka Tatarynowicza, autora bloga meskiepisanie.pl. Bartek zgodził się udzielić nam wywiadu, w którym opowiada o związkach i miłości – zagadnieniach, które szeroko i w interesujący sposób komentuje również na swojej stronie. Serdecznie zachęcamy do lektury!
1. Prowadzisz popularnego bloga meskiepisanie.pl chętnie odwiedzanego przez wiele osób. Zamieszczasz tam wpisy o różnej tematyce, w tym także o miłości. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że Internet stanowi dla Ciebie codzienną rzeczywistość, a miłość to temat, na który masz wiele interesujących, trafnych przemyśleń. Jakie według Ciebie szanse, ale również zagrożenia, niesie miłości i związkom właśnie Internet?
Rzeczywiście, z Internetem mam styczność na co dzień od wielu lat i nie wyobrażam sobie dzisiaj świata bez niego. Gdy ja zaczynałem z niego korzystać, na przykład pisząc różne wypracowania do szkoły, gdy jako źródło informacji podawałem właśnie Internet, nauczyciele pukali się w czoło, nie traktując go poważnie. Dzisiaj role zdecydowanie się odwróciły i sieć jest pierwszym miejscem, do którego zagląda zdecydowana większość ludzi, gdy poszukuje jakiejś informacji.
Podobnie, jeśli chodzi o podtrzymywanie relacji – zamiast pisać listy, czy dzwonić na drugi koniec świata (co kiedyś też nie było możliwe) możemy w kilka sekund odpalić komunikator, napisać wiadomość, która dotrze do odbiorcy w kolejne kilka sekund, albo porozmawiać przez Skype’a. Tęsknoty za fizyczną obecnością nic nam nie zastąpi, ale zdecydowanie łatwiej jest dziś znieść rozłąkę, czy rozwinąć znajomość na odległość. Świat zdecydowanie zmalał, właśnie dzięki Internetowi.
Nie sposób jednak nie zauważyć również zgubnego wpływu Internetu na relacje. Z jednej strony mamy dostęp do łatwego i szybkiego kontaktu, z drugiej jednak kontakt ten jest zdecydowanie płytszy, bardziej pozbawiony emocji. Gdy lata temu dostało się list, którego wyczekiwano z utęsknieniem, niósł on większy ładunek emocjonalny. Tęsknota, choć trudna w przeżywaniu, jednak też wzmacnia uczucie. Dobrze jest czasem potęsknić.
2. W artykule „Czym jest miłość”, podzieliłeś się ze swoimi Czytelnikami męskim punktem widzenia na to zagadnienie. Czy zauważasz różnice w podejściu do kwestii związku i miłości pomiędzy kobietami i mężczyznami?
Oczywiście. Po kilku latach obserwacji i zajmowania się tą tematyką, zauważam jedną podstawową różnicę w podejściu, która moim zdaniem jest kluczowa, i z której wynikają wszystkie inne. Otóż różnica polega na tym, że mężczyźni operują faktami, natomiast kobiety emocjami. Gdy zacząłem analizować większość nieporozumień, do jakich dochodziło pomiędzy kobietami a mężczyznami, czy to gdzieś na ulicy, gdy ukradkiem podsłuchałem kawałek rozmowy, czy też we własnych relacjach, bardzo często kłótnia, czy spór sprowadzały się do innego punktu widzenia na tę samą sytuację.
Weźmy na przykład stary jak świat dowcip, w którym mąż i żona śpią w jednym łóżku, jest środek nocy i widać, że żonie śni się coś złego. Szamocze się cały czas i wierzga, w końcu budzi się, zdziela śpiącego obok męża soczystym liściem. Biedak budzi się, kompletnie zdezorientowany patrzy na nią i pyta:
– Ale za co?
Na co wściekła żona odpowiada mu:
– Zdradziłeś mnie w moim śnie!
Dowcip sam w sobie jest słaby, ale założę się, że większość pań czytając go pomyśli „dobrze mu tak”, a większość panów zastanowi się „o co tej babie chodzi”. Dzieje się tak, ponieważ dla facetów liczą się fakty, a fakt jest taki, że mąż wcale nie zdradził swojej żony. Natomiast kobiety wczują się w emocje żony i powiedzą, że może i nie, ale ona przecież poczuła się zdradzona i miała prawo tak zareagować.
I żeby spuentować Twoje pytanie, dla faceta okazaniem miłości będzie to, że zrobił swojej lubej herbaty, to że zabrał ją na kolację, czy przykrył ją kocem w jesienny wieczór. Dla kobiety ważniejsze będzie to, czy poczuje się kochana, a nie czy jej mężczyzna rzeczywiście coś zrobi.
3. Pozostańmy na moment przy kobietach. W tekście „Zbyt fajna na faceta” sugerujesz, że piękne, inteligentne kobiety są same, ponieważ mężczyźni nie wierzą, że mają u nich szanse. Wolą podejść do ich mniej atrakcyjnych koleżanek, skutkiem czego atrakcyjna kobieta długo pozostaje sama. W końcu zaczyna zastanawiać się, co z nią nie tak. Co powinna zmienić, aby nie być już dłużej piękną – samotną? Jak może ośmielić mężczyznę, zarówno w świecie randek internetowych, jak i w tzw. „realu”?
Jeśli miałbym coś radzić „zbyt atrakcyjnym” kobietom, to by pod żadnym pozorem nie obniżały swoich standardów. Bycie z byle kim, byle nie być samotną, to najkrótsza droga do bycia nieszczęśliwą. Natomiast to, do czego namawiam od zawsze, to zerwanie z tym strachem przed odezwaniem sie jako pierwsza do faceta. Dziewczynki od małego są uczone o księciach z bajki, którzy sami przyjeżdżają i podbijają serca swych ukochanych, tymczasem z roku na rok widzimy rosnący problem mężczyzn, nie mogących sie odnaleźć w realiach świata z równouprawnieniem. Nic złego się nie stanie, jeśli to kobieta zainicjuje kontakt, pierwsza odezwie sie do faceta, czy po prostu rzuci mu zachęcający uśmiech. Za rozwój relacji odpowiadają obie strony i nie ma znaczenia, kto zrobi pierwszy krok.
4. Do podobnych wniosków dochodzisz w artykule pt. „Jak zagadać do faceta i nie wyjść na idiotkę”, w którym i zachęcasz kobiety do większej aktywności w nawiązywaniu znajomości, i podpowiadasz im, jak się do tego zabrać. Jakich rad udzieliłbyś internautkom, które chcą poderwać mężczyznę na portalu randkowym?
Tak, to jest to o czym wcześniej wspominałem. Nie ma znaczenia, kto sie pierwszy odezwie, ważne, czy się ostatecznie dogadają. Przy korzystaniu z portali randkowych szczególną uwagę zwróciłbym na dwie rzeczy. Po pierwsze, by nie udawać kogoś, kim się nie jest. Często jest tak, że ludzie udają, że coś lubią, albo że coś im przeszkadza, ale przymykają na to oko, by bardziej spodobać się drugiej polówce. To droga do nikąd, bo większość rzeczy i tak później wróci, i to ze zdwojoną siłą. Po drugie, należy mieć na względzie, że przez Internet nie widzimy całego obrazka, że to nie jest wszystko. Owszem, sieć ułatwia kontakt, ale właśnie w sieci możemy kreować się na dowolną osobę, w prawdziwym życiu będąc zupełnie kimś innym.
5. A co doradziłbyś w tej kwestii mężczyznom? Jak mogą oczarować kobietę przez Internet?
Dla facetów mam jedną, starą, marketingową zasadę – wyróżnij się, albo zgiń. Kiedyś na jednym portalu randkowym przeprowadziłem małe doświadczenie, odzywając się do kilkudziesięciu dziewczyn zwykłym „hej”. Nie odpisała żadna. Faceci muszą zrozumieć, że każda z dziewczyn dostaje na portalach randkowych dziesiątki takich wiadomości dziennie. Niech spróbują się więc postawić w ich sytuacji – komu będą chciały odpisać? Kolejnemu facetowi, który zaczyna rozmowę tak, jak dziesiątki innych przed nim?
6. To bardzo trafna uwaga. Kobiety często skarżą się, że dostają nijakie wiadomości, na które nie chce się odpisywać. Załóżmy jednak, że pomiędzy nim i nią zaiskrzyło, i zdecydowali się na spotkanie. Jakich rad możesz udzielić tym, którzy wybierają się na pierwszą randkę z osobą poznaną przez Internet? Jak się do niej przygotować? Czego oczekiwać, na co nie liczyć?
Po pierwsze, zachowaj ostrożność. Niech ktoś znajomy wie, gdzie jesteś. Nigdy nie wiadomo, kto jest po drugiej stronie łącza, a wiemy, że złe przypadki sie zdarzają. Po drugie, pamiętaj, że to co wiesz o osobie poznanej przez Internet to jedynie to, co ta osoba chciała Ci powiedzieć. Może być wiele rzeczy, których nie napisała, które ukrywa. Po trzecie – bądź sobą, nie udawaj kogoś, kim nie jesteś.